#31
Kiera kompaktowa to tak jak Maciek napisał krótsza (baran ma niejako krótsze rogi) no i z mniejszym dropem czyli obniżeniem. Po co to wszystko? Ano po to że w terenie nie mozesz mieć zbyt nisko łap bo przelecisz przez kierę. Z tego też powodu często wdelce stosuje się z dłuższą rurą sterową (te na aheada) albo po prostu wyższe mostki. Kierownica musi być wyżej niż w typowej szosówce bo to przecież rower terenowy.
Do owijki nie przykładam jakoś wielkiej wagi - nie lubię grubych żelowych bo mi się rozjeżdżają pod ręką. Mają pasować kolorystycznie i tyle. Kwestia gustu.

Rama przełajowa ma stosunkowo duży trójkąt przedni, bo z założenia zawodów CX istnieje potrzba biegania z rowerem na plecach i mała kompaktowa rama mogłaby się nie mieścić na ramieniu i trzeba by ją nosić. Jest krótka, wysoka, ma wyżej zawieszony suport niż szosówka by nie wadzić w terenie o przeszkody. Ma troszkę większy rozstaw kół od szosy.

Hample - zwykle cantilever, czasem mini V-brake (skuteczniejsze, ale na zawody błotne sie nie nadają bo zapychają się syfem), obecnie mocno idzie się w kierunku tarczówek.
Korby 2 rzędowe 48x36, kaseta 12-27 to taki standard, ale wiadomo-zależy od nogi i stylu pedałowania. Ja zakładam obecnie 44x33 i 11-26.
Opony z racji na przepisy max 34C, ale do turystyki ładujesz co tam chcesz. Jak rama miesci to bardzo fajne są oponki IRC V-Clav bodajże 700x42c. Można bezpiecznie nawet po kamieniach latać bo to już prawie koło 29".

Jak już to wszystko razem dobrze zagra to wychodzi cholernie wszechstronny rower. Przeciętnie w tej samej klasie cenowej jest ok 1.5-2kg lżejszy od górala. W naszym terenie (na dolnym śląsku) można jeździć tym praktycznie wszędzie. Od szos wszelakiej jakości po góry typu Izery a nawet niższe partie Karkonoszy.
Ten rower w terenie ma niesamowite odejście i paradoksalnie bardzo dobrą przyczepność do podłoża ale do tego trzeba się przyzwyczaić bo początkowo wydaje się
niestabilny i "śliski". Z racji na cięższe niż w góralnu przełożenia typowy CX wymaga jazdy bardziej siłowej, w "korbach" ale to załeży już od samych przełożeń. Gdy wsadzasz 3 tarcze z przodu to możesz mozolnie nawet na Śnieżke jechać.

Przełaj to mój cel na obecny miesiąc. Kompletuje właśnie cześci by zrobić to jak należy. Szkoda tylko że większość przychodzi do mnie z cłem do zapłacenia:evil:

Jak go ukończę to zabieram w Alpy bo w moim przypadku sprawdzi się tam na pewno lepiej niż góral.

I jeszcze z ciekawostek - byłem kiedyś na zawodach XC w Brzegu. W jednej z kategorii startował gościu na przełaju, reszta osób na normalnych góralach. Wszyscy patrzyli na niego z niedowierzaniem i stukali się w czoło, a goścu na 8 rundach zdublował prawie wszystkich poza I trójką.
Ostatnio zmieniony 2013-10-15, 08:58 przez Adamello, łącznie zmieniany 1 raz.

#33
Dzięki Adamello. To jak skończysz i ja skończę to może się ustawimy na jakiś przełajowy trip. Przy okazji zobaczę co zrobiłem dobrze a co jeszcze mam do poprawienia, bo z tego co rozumiem to u Ciebie wszystko będzie profesjonalnie i wzorcowo. No i jak przypuszczam pod zawody itd. U nas to tylko taka turystyczna maszyna, inspirowana przełajem, a przede wszystkim wygodna.

#34
Mój rower nie będzie pod zawody - będzie spełniał rolę główniego roweru treningowego, taki tyran do wszystkiego.
Patrząc na ostatnie lata i mając do dyspozycji kilka rowerów moje wykorzystanie ich przedstawia się następująco:

przełaj - ok. 40%, do wykorzystania przez okrągły rok
szosa - ok. 30%, wyłacznie latem
góral (treningowy) - 20% - latem praktycznie nieużywany
góral (wyczynowy) - 10% - praktycznie tylko zawody i testy nowych komponentów/części.

Patrząc zatem na ten harmonogram w moim przypadku ten rower musi być doinwestowany, niezawodny no i lekki (zakładana waga 7.2kg)
https://www.facebook.com/evobikesycow

#35
no moj harmonogram wyglada tak ze wciaz goral, choc jest ich kilka i kazdy inaczej skonfigurowany, zaleznie od nastroju , planowanej terasy itd, ale 70 procent rocznych przejazdow to goral full susupension, am/enduro, najbardziej uniwersalny... a co do tych przelajowek, to widze ze taka moda ostatnio, ale jakos nie wyobrazam sobie jechac w karkonosze na takim, i nie dlatego ze sie nie da przejechac, daaa, jako turystyczna jechanka, ale juz nie puscisz sie tym na singlu, ani nie smigniesz ostrym szlakiem, wiec chyba jednak goral, jest najbardziej uniwerslany wciaz, i na zwykle zjezdzanie gor, typu turystyka, i zawsze jak masz kaprys zbaczasz z trasy i cisniesz fajnymi zjazdami, po kamulcach, oczywiscie nie che byc tu posadzonym o to ze neguja, kazdy jezdzi na czym chce i jak mu wygodnie, ale jednak rower typu am, jest najbardziej uniwersalna maszyna na codzien, zgadzam sei z Adamello odnosnie wyczynowego gorala, tu faktycznie jak 10 rpcent wszytskiego na takim robie to juz jest wsio ;0

#36
Zależy gdzie się mieszka i jaździ na codzień. Ja z racji braku czasu góry widzę tylko na zawodach, a normalnie jeżdżę w promieniu 50km od Sycowa, w którym mieszkam.
Zauważ Andriu że zawody przełajowe rozgrywają się głównie w centalnej Polsce. Po prostu jest taki a nie inny charakter tras i lepiej pocisnąć ciekawe zawody po parku, niż 100km maraton po nizinach.
Gdybym mieszkał przykładowo w Żywcu pewnie te proporcje wykorzystania rowerów by się zmieniły.

Ja się dziwię jak można robić trasy turystyczne 100-150-200km na tradycyjnym góralu, jak są do tego bardziej odpowiednie rowery (pomijając oczywiście kwestie finansowe).
IMO bez sensu jest posiadanie 7-10 rowerów górskich różniących się (daj Boże) tylko kolorami. A wiem że są na forum takie osoby. No chyba że są to eksponaty i pełnią rolę złota w skarbcu :mrgreen:

Sorry za OT

Wracając do tematu - była też mowa o dodatkowych klamkach na górze baranka (tektro itp.) - słabo to działa, uwierzcie mi. Te klamki mają bardzo krótkie dźwignie i trzeba mieć sporo mocy w łapie by to ruszyć. Dodatkowo zmniejsza ilość miejsca na kierownicy i niepotrzbenie waży.

Same klamki/klamkomanetki w przełaju powinny być ustawione dość wysoko by mieć dobre podparcie rąk i by podczas jazdy na wybojach nie wypaść do przodu.
https://www.facebook.com/evobikesycow

#37
robie po 100-150 km dziennnie na wlasnie am, i sobie chwale , wbrew pozorom, mozna tym rownie sprawnie smigac jak na trekkingu, po plaskim, ale zato plecy i D .. nie boala :), ale to juz tez ot , tak tylko wtracilem, moze i faktycznie kwestia miejsca zamieszkania, ale dla m,nie goral full, to podstawowa maszyna

#38
oo jaki fajny temat się zrobił.
Adamello pisze:...
Jak już to wszystko razem dobrze zagra to wychodzi cholernie wszechstronny rower. Przeciętnie w tej samej klasie cenowej jest ok 1.5-2kg lżejszy od górala. ....
Ten rower w terenie ma niesamowite odejście i paradoksalnie bardzo dobrą przyczepność do podłoża ale do tego trzeba się przyzwyczaić bo początkowo wydaje się
niestabilny i "śliski". ....
kurcze to są moje odczucia, których nie potrafiłem sformułować i ubrać w słowa odkąd
mam szosę czyli od kwietnia na prawdę sporo na niej latam poza asfaltem, na prawdę jej nie oszczędzam - lasy, single szutry, alleycaty, schodki (!). jednak opony 700x23c z bocznym mini bieżnikiem w małym stopniu na to pozwalają, na prawde w małym stopniu, ale czuję własnie tego bakcyla na to śmiganie na takich kołach wszędzie. nieporównywanie szybsza jazda. fajnie że adam się tak wygadał o tym przełaju bo chciałbym tego spróbować, nie 29er ale właśnie baranek, cieńsze opony, dobre hamulce ta brakująca geo do jezdzenia w terenie ale nie paplanie się w błocie i bieganie z rowerem, wolę na rowerze. może jakiś temacik osobny?
mam nawet kilka swoich trasek szosowych połączonych z terenem, tak zwana "szoska dla zuchwałych" jak ja to nazywam ale nikt nie chce jeździć tak więc sam śmigam :/
Obrazek
Obrazek

>>KLIKNIJ PO WIĘCEJ!!<<

#40
Przełaj to takie moje niespełnione marzenia od lat. Kambek do lat szczenięcych. najpiękniejszego, bo nie skażonego tym całym "sprzętyzmem" wakacyjnego rowerowania.
Młodszym podpowiem, że w latach 80. w prowincjonalnym PRL-u nie było mowy o "sprzętyźmie", ani tym bardziej o góralach (widziałem je kiedyś raz w teleekspresie :-D).
Więc przerabiało się stare szosówki na maszyny do tyrania po terenie. Kierownicę kompatkową osiągnąłem prosto - montując zamiast zwykłej taką małą od dziecięcej kolarzówki Romet Start. Potem kumple zgapiali ten patent ode mnie.
Ale ta kierownica to, z tego co pamiętam, podstawa. Nawet nie trybiarnia, bo na Mazowszu dało się wszędzie wjechać nawet na jednym blacie z przodu. Tylko właśnie krótka wysunięta na max. fajka, i ta "kompaktowa" kierownica.
No i jazda w błoto. Błoto to je to!
Sorry za odcinek historyczny :-D
Moje skromne dzieła: -> http://rpk.ehost.pl/wp/kategorie/rowery/

#41
He he, a jak ja wiosną pokazałem moją Winorę, to przeszła bez echa ;-)

Obrazek


Co do przełajówek na 28" kółkach, to swego czasu sporo materiałów w tym temacie pokazało się w Bikeboardzie, przerabianie starych szosówek i takie tam.
Z ciekawostek - to w zawodach przełajowych gdzieś w Polsce w połowie lat 70tych startował sam Tom Ritchey. Zresztą za komuny przełaje były bardzo popularne.
Dawes Fat Chance '91, Wheeler 5500 '91, Cilo Vasella '91, Anlen Invert '90, Winora góraloszosówka '90, Bianchi Superlug470 '96/99, Muddy Fox Sorcerer '89, Moje jazdy, Hercules California Pro '92 Hercules Indiana '91

#42
No właśnie - były popularne, ale mtbioza je w latach 90 kompletnie wymazała. Przy okazji anihilując rowery miejskie i turystyczne (czy ktoś pamięta, że była w ogóle taka kategoria rowerów jak turystyki?). Ale tak działa generalnie współczesny korpokapitalizm - dawniejsza wielość wyboru zostaje zastąpiona alternatywą z mojego sklepu rowerowego: albo chiński góral, albo chiński treking. Co najwyżej możemy panu dokręcić do tego górala błotniki i koszyk z przodu. Za dodatkową opłatą, rzecz jasna.
Moje skromne dzieła: -> http://rpk.ehost.pl/wp/kategorie/rowery/

#43
Racja, ale pamiętam też prognozy Shimano względem rozwoju rynku rowerowego z przełomu lat 90tych i 2000tych mówiące o rozwoju pozostałych rodzajów kolarstwa kosztem popularnego wówczas "czystego" MTB. Tam, gdzie MTB było obecne już wówczas od 20 lat, zauważono że nie są to rowery uniwersalne.
Nasz "rynek" jest jak zwykle specyficzny ;-)
Dawes Fat Chance '91, Wheeler 5500 '91, Cilo Vasella '91, Anlen Invert '90, Winora góraloszosówka '90, Bianchi Superlug470 '96/99, Muddy Fox Sorcerer '89, Moje jazdy, Hercules California Pro '92 Hercules Indiana '91

#44
Jako, że przejeździłem na przełaju cały sezon, to dorzucę swoje 3 grosze :)

Jazda w lesie - dawno tak często nie zaglądałem śmierci w oczy, rower się trzyma, o ile nie spotka się korzenia albo kamienia (moja wina o tym później), leci pod górę super, ale na dużych stromiznach brakuje młynka czasem, ogólnie rower wymaga o wiele więcej techiniki jaj i zdolności przewidywania od rowerów mtb, no i te hamulce... :)

Jazda na szosie, super czuć różnicę w oponce jak się jedzie na traskę z szoszufkami ale daje radę.

Wszystkie wady jakie zauważyłem, są spowodowane charakterystyką cx, czyli to, że nie ma młynka, bo jak się nie podjedzie, to się zeskakuje i biegnie pod górę, jak nie ma przyczepności trzeba obniżyć ciśninie sporo, ja jeździłem na ok 4,5atm, bo tak mi odpowiadało na szosie, skutkowało męką w terenie, dlatego przełaje przełaje jeżdżą na szytkach, bo można je nabić na 2atm, a nawet niżej i guma nie ucieknie :)

Bardzo podobają mi się przełaje, zauważyłem, że po tygodniu/dwóch, na mtb zasuwam o wiele szybciej, zwłaszcza w dół, teraz zastanawiam się nad przełajem na tarczach albo nad 29erem, z racji lepszych właściwości terenowych.

I całkiem śmiesznie jeździ się w dół w dolnym chwycie :)
cino cinelli santo subito

na sprzedaż:
https://picasaweb.google.com/wojd47h/NaSprzedaz#
moje aukcje:
http://allegro.pl/listing/user/listing. ... d=24938441

#45
a taki by sie nadal na tego przelaja?? ;) najbardziej klasyczny turystyk z mozliwych, wlasnie zanabylem za darmo :)
Załączniki
peugeot.JPG

#47
he he, nie no zart z tym, przelajem, wkleilem bo mowa byla o klasycznych rowerach turystycznych, takich wlasnie jak ten pug, z naszych komunistycznych to byly waganty i temu podobne ;)

#48
Były i się zmyły :-) A teraz masz montowanie sakw do górali na amorach. Ba, nawet rowery dla maluchów to... górale.
To ja już wolę waganta albo mistrala, a dla dzieciaka pelikana.
I żeby mnie tu zaraz nie zjedli: uwielbiam poszaleć na rowerze mtb. W terenie. Ale jak widzę ładną dziewczynę w szpilkach na góralu z wiklinowym koszykiem nad amortyzatorem to myślę - dziewczyno, użyj lustra...
Moje skromne dzieła: -> http://rpk.ehost.pl/wp/kategorie/rowery/

#52
to tylko reklama

Poza tym .... przełajówka to nie rower przerabiany ze starego złoma , który nic nie ma wspólnego z niczym.
Prawdziwa przełajka ma kąty jak wyścigowe stare sztywne mtb i zapierdziela sie na tym ino sie kurzy, trzeba tylko nauczyć sie sprintowac na stojaco, , wyznawać zasade hamujemy jak już sie nic nie da zrobic i hasło puść heble ma wielkie znaczenie , poza tym to jest ok.

Wszelkie konwersje byle jakich rowerów nijak sie ma do tego co oferuje rower czy też rama stworzona do tego celu, choćby przekrok suportu w terenie rzecz ważna .
Ja sie dzisiaj utyrałem prawie 4 godziny w totalnym cały czas błocie , czy na 26" byłoby mi lepiej , nie , mniej błota i gliny zabierały oponki, przez kałuze głębokie spokojnie bez moczenia butów , wypad na szose 30 na liczniku czego chcieć więcej - ano większej oferty niedrogich ram .
www.velotech.pl

#53
W tym tygodniu powinienem skończyć swojego dziada. Juz mnie tak korci ze hej ale brak jeszcze RD, kasety i drobiazgów. Coś czuje że będzie ogień w terenie!!!!
Wszystko będzie inne niż ostatnio, zmiany powinny być ogromne.
Ale mniejsza z tym....

Wczoraj wyczytałem na jednym z forów o próbie przeróbki 29er'a na przelajówkę. No juz dawno takiej herezji nie czytałem. Co to ma ze sobą wspólnego? Chyba tylko rozmiar obręczy?
29er:
-za długa rama,
-za niska,
-nijak się tego nie da nieść,
-za niska główka ramy - trzeba by chyba dać z 10cm podkładek pod mostek...
-zwykle wysoki wideł więc po wsadzeniu odpowiedniego do CX w ramie robią sie nerwowe, proste kąty
https://www.facebook.com/evobikesycow

#54
29"....... dobre...... nie czytaj forów dla troli i przygłupów bo to marnowanie czasu, a jeszcze jak sie odezwiesz to sie okaże że to Ty jetseś najgłupszy :lol: lepiej na rower to spożytkować i nie wyprowadzać ludzi z błędów, po co , niech sie dalej podkrecają wzajemnie jak muchy w gówienku.
www.velotech.pl

#58
Orłowski i ten drugi mistrz spawania drą z ludzi ile wlezie , a co....kiedyś ramy do mtb kosztowały ok 1200 zł , potem mu sie odwidziało i przeskok na 2 klocki, bo zachód mu wiecej proponował i tam było zejście , więc nie dba o rodzimy rynek bo po co , robi ramy jak ramy, żadne jakieś cudowne , żadne niesamowite, zwykłe normalne ramy .
www.velotech.pl

#59
No nie Piotrze, jak sie sypnie groszem to zrobi ramę cudo, ceny są takie, bo same rury (slx, deda zero, max) są potwornie drogie, do tego mufy i robocizna, gdybyś popatrzył ile kosztują ramy na zamówienie w niemczech, włoszech francji a nawet wielkiej brytanii to Orłowski jest nadal konkurencyjny, Rychtar podobno jest na emeryturze i ramy robi jego syn.

A po drugie stal jest dziś droga, i to bardzo, wystarczy rzucić okiem na stalowe ramki z dobrych rur :) Ale co ja Ci będę mówił - sam wiesz.

Edit:
Dziwniejsze jest to, że od ramy torowej za 2000pln dospawanie 4 pivotów i haków z montażem pod przerzutkę kosztuje 1500pln :)
cino cinelli santo subito

na sprzedaż:
https://picasaweb.google.com/wojd47h/NaSprzedaz#
moje aukcje:
http://allegro.pl/listing/user/listing. ... d=24938441

#60
masakra.. zmieńcie dilera...

u Kajaka są lepsze ceny. Może gość jeszcze nie ma takiego doświadczenia, ale uczył się gdzieś w GB i z mojego doświadczenia jest tanio i porządnie.
Już kilka razu u niego robiłem drobne przeróbki i patrzyłem jak wyglądają jego grubsze zlecenia. Nie ma się do czego przyczepić.

Z resztą od pewnego czasu mnie korci by u niego zrobić ramę absolutnie pod swój wymiar i swoje preferencje. Teraz już wiem że to by była (albo będzie) rama przełajowa.