Smarowniczki - ogolnie

#1
Zakladam ten temat bo przypomnialem sobie, ze kiedys na lamach forum prezentowalem nawiercone (przypuszczalem wtedy, ze fabrycznie u tworcy kol dla treka - czyli marki matrix) celem zastapienia smarowniczek (w modelu m550 takowych nie bylo).

Ostatnio spotkalem sie z dziurka w korpusie bebna / orzecha i pomyslalem ze to swietny pomysl - w ten sposob moznaby dawkowac smar do systemu sprzegajacego bez koniecznosci rozkrecania (i posiadania specjalnego klucza) orzechow shimano.

Prosze o wypowiedzenie sie - czy sporykaliscie sie czesto z dziurkami w bebenkach? czy to dobry trop celem odjecia sobie nadmiaru roboty?

#3
no wlasnie pytam o opinie.

tak samo moznaby uzywac otworka do dolewania oliwki na pieski, ja tam mysle ze to nie jest takie "bezmyslne" ojcze dyrektorze;)
Obrazek

#5
Witam

Bębenki takie szczelne nie są,po takiej choćby zimie nie jednego "aptekarza"rozbolała by głowa od ilości gramów syfu,ale przede wszystkim pokleiłyby się pieski.Shimano zaleca jedynie wymianę całego bębenka(sic!),przeciez nie mają nawet w ofercie klucza do bieżni!

#6
to fakt - bebenki shimano sa stosunkowo tanie, ale kiedys sie przeciez skoncza i zostana nam te dziwnie ciosane charakterystyczne dla wspolczesnych deorek (posiadaja naciecia na wypustkach HG).

a co powiecie na bebeny w systemie suntour/wt grease guard - czy przypadkiem smarowniczki nie obsluguja tam rowniez lozyskowania bebenka? Shimano jest ultra nie-szczelne, ale np patenty dt swissa zarowno ze sprzeglem hugi jak i typ stosowanym w onyxach jest bardzo szczelny (onyx posiada dodatkowy oring od strony kolnierza piasty).
Nie chce juz psioczyc na bebny shimano (w koncu wiele firm wykorzystywalo je do piast wlasnej konstrukcji - jak frm czy tnt), ale wciaz zastanwia mnie taka smarowniczka na korpusie orzecha. coz;)
Obrazek

#7
Jeśli mogę wtrącić swoje 3 grosze, to moim zdaniem zastosowanie smarowniczek jest mocno dyskusyjne. Wiadomo, łożyska smarujemy gdy są zabrudzone albo smar został wypłukany. W obu przypadkach i tak przecież trzeba jednak dokładnie wyczyścić bieżnie, kulki i konusy. Samo napchanie nowego smaru w niczym nie pomoże. Zresztą jeśli w środku będzie go za dużo, to też nie dobrze. Łożyska pracują wówczas gorzej, a cały syf wychodzi przez uszczelki.
No chyba, że chcemy sobie zaoszczędzić czasu (?????) na "zabawę" w serwis, ale retro-bikerów o to nie podejrzewam.
Ostatnio zmieniony 2011-03-04, 08:25 przez Punkxtr, łącznie zmieniany 1 raz.

#8
Toż samo chciałem napisać.
Pchanie smaru na kupę na stary może doraźnie pomóc, ale po kilku takich akcjach będzie efekt dokładnie odwrotny.
Efektywnie technologicznie rozwiązanie oprócz dziurska na nowy smar, powinno zapewniać możliwość wypłukania starego. A to już wcale takie proste nie jest, więc pewnie dlatego dziurawienie piast i suportów zarzucono.
Gdyby jednak, popuśćmy wodze fantazji, rowery smarowano olejem, problemu by nie było – po prostu spuszczałbyś stary, przepłukiwał benzyną ekstrakcyjną, i zalewał nowy.
Zresztą, w rowerze ś.p. mojej babci, takiej przedwojennej damce łucznik, było właśnie takie rozwiązanie w tylnej piaście torpedo – był tam taki zaworek, z którego spuszczało się stary olej, i wlewało nowy.
Moje skromne dzieła: -> http://rpk.ehost.pl/wp/kategorie/rowery/

#9
Zresztą, w rowerze ś.p. mojej babci, takiej przedwojennej damce łucznik, było właśnie takie rozwiązanie w tylnej piaście torpedo – był tam taki zaworek, z którego spuszczało się stary olej, i wlewało nowy.


tak jest
sie dyskusja wywiazala i moznaby sie pogubic - ale mysle, ze nalezaloby zatem zrobic jasny podzial: smarowniczki do lozysk sa jak najbardziej ok! mechanizmy typu sprzegla to faktycznie bardziej kontrowersyjna sprawa.
pamietacie na pewni jak wygladaly piasty produkcji maillard'a / normandy / galli i podobnych z glebokich lat 70tych? smarowniczki do piast i czasami suportow oraz sterow byly standardem przez kilka dziesiecioleci, nie bede wnikal dlaczego z nich zrezygnowano (moze lepsze uszczelnienia, moze zwyczajnie chec sprzedawania wiecej, gdy stare sie zepsuje?).
tak,ze krytyka tego rozwiazania jest moim zdaniem niesluszna (smarowniczki lozysk)
Obrazek

#10
Nie zgodzę się. Smarowniczka czy to w bębenku, czy łożysku piasty to IMO poroniony pomysł. Dlaczego, pisałem wyżej. To, że były one stosowane w leciwych częściach i przez dość długi okres czasu niczego nie dowodzi. Na przykładzie Shimano gdyby Japończycy chcieli, aby częściej kupować piasty (na przykładzie XTR do modelu 960) to nie sprzedawali by kluczy do ich rozbierania, a w swoich PDF-ach nie zamieszczali informacji jak prawidłowo je rozebrać i przesmarować.
Mnie osobiście dziwi chęć wtłoczenia smaru przez mały otworek, co w niczym nie pomoże bo syf i tak zostanie w środku. Co więcej nowy smar zmiesza się ze starym, brudnym, i będzie to samo. Nadmiar zacznie wyłazić na zewnątrz, co też jest eufemistycznie rzecz ujmując niepożądanym efektem.

#11
samrowniczki to bardzo dobry pomysł był i szkoda ze go zarzucono.
Stosowano je przede wszystkim a piastach gdzie uszcelnienie od zewnątrz było dobre , za to wtłoczony smar siłą odśrodkowąwychodził na zewnątrz - jak np w WTB co mam.
Poza tym nikt nie każe walić smaru pół kilo , daje sie smar o odpowiedniej lepkości aby smarował i z czasem wychodził, czyli bezobsługowa piasta.
To że zarzucono taki patent w większości, to kwestia produkcji i opłacalnosci.
Poza tym aby smarować , trzeba było kupić specjalną smarowniczke i smar , co niestety zwykły uzytkownik olewał bo nawet nie miał pojecia o tym.
Wtb ma smarowniczke od wewnątrz kołnierza więc nie wtłaczamy smaru brudniejszego do środka jak to ktoś rozumuje błędnie.

Do bębenka sie smary nie wtłacza , ani nie wolewa oleju na zapadki , zwłaszcza w Shimano, tam praca jest na pół sucha z minimalnym namoczeniem.
W bębenkach alu zapadek jest wiecej i do nich jak i bieżni stosuje sie specjalny smar , który smaruje powierzchnie , ale jednocześnie nie jest lepki, czyli nie skleja zapadek.
www.velotech.pl

#12
Piotr, nie ma piast uszczelnionych idealnie i zawsze po dłuższym czy krótszym czasie jazdy w warunkach terenowych (błoto czy czasem nawet pośniegowa breja) w środku będzie brud. Gdybyśmy jeździli w domu na trenażerze, to smarowniczka faktycznie byłaby dobrym patentem. Nie ma rzeczy bezobsługowych; nawet części Chris King'a wymagają serwisu.
Nie ma po prostu możliwości, aby nowy smar wtłoczony do piasty pozbył się nagle całego brudu i zostawił środek czyściutki, pachnący i gotowy do jazdy. Stosowanie smarowniczek jako środka doraźnego też jest chybione, bo jeśli piasta tego wymaga, to po prostu należy ją rozebrać.

#13
nie , jesteś w błędzie, smar wychdzi przez uszczelki na zewnątrz w środku jest czysty bo brud nie moze wejsć przez samr który wychodzi - to nielogiczne jest w Twoim rozumowaniu.
Piasta WTB jeśli o to chodzi i tak to działa w tym przypadkum jakby nie miał to bym nie pisał
www.velotech.pl
cron