Giant ATX Team 2001

#1
cóż, moge o nim już napisać, w końcu ma 10 lat...Małe wyjaśnienie: kiedy stałem się posiadaczem tej ramy mogłem zadzierać nosa na maratonie bo uchodziła za świetną, lekką, ładną itd. Rower to nie jest żaden projekt. Do momentu gdy złożyłem fulla był moim rowerem flagowym który słuzył zarówno na maratonach jak i epickich wyprawach. Dlatego tez niektóre części moga być nie do końca "pasujące" ale mi nie chodziło o upodabnianie roweru do katalogowego a złożenie niezawodnej maszyny. Z resztą rama w 2001 sprzedawana była osobno.
Obecnie rower służy w zasadzie tylko do ścigania, choć niewiele juz tego, może gdyby nie mój sentyment tobym sie pozbył tego roweru. A więc:
-rama giant atx team 1460g
-amor Marzocchi marathon S
-piasty Dt Hugi/9.0 (chwilowo Hope z przodu)
-obręcze x517, szprychy DT cpm/revo, kapcie różnie obecnie Skinny Jimmy 1.9
-hamulce Avid Mag
-kiera Race Face
-Mostek race Face Deus (domyślnie jest tu seksowny czerwony Deus ze starszej generacji)
- sztyca, zaciski - Salsa
- Siodło Flite Ti
- napęd Xtr M950, poza korba Xt i FD-M900
- pedzie M520
- Gripy Sachs

waga - lekki.

Rower w nieco innej konfiguracji pojawił się kiedyś w Bb, niewykluczone że jeszcze gdzieś mignie na zdjęciach w przyszłości. Do niedawna mogłem nim szpanować wszem i wobec, teraz już mówi się "o jaki ładny retro". W każdym razie szacunu wśród świeżaków w mtb ten rower nie wzbudza, bo przecież nawet tarcz nie ma:)
Hmm, teraz startując w maratonie w V-kach już uchodzę za konesera i samobójcę (niepotrzebne skreślić)

Obrazek

Obrazek
Ostatnio zmieniony 2011-05-18, 14:21 przez kubeon, łącznie zmieniany 1 raz.

#4
Nie wiem co kierowało Kubeonem, ale wskażę kilak moich uwag w kwestii "SID kontra reszta świata".

SID, w wersjach z goleniami 28mm, to amor o ściśle sprecyzowanym przeznaczeniu. Ma służyć do ścigania. Jest więc lekki, wyżyłowany, ale i dość wiotki. Wymaga też częstego serwisu (smarowanie 5-10ml oleju). Bez problemu mogą sobie na to pozwolić zawodnicy, którzy mają kasę na serwis czy wymianę raz w sezonie. Sztywność też jakoś można znieść, bo jest za to diabelnie lekki.

Marathon, jak sama nazwa wskazuje, został zaprojektowany do czegoś trochę innego. Będą z niego bardziej zadowolone osoby, które chcą mieć niezawodny sprzęt i sztywność boczną (30mm wysokie golenie zamiast niskich 28mm), okupione jednak trochę wyższą masą (cirka 1500gr). Marathon daje też większe możliwości regulacji.

Zakresy używania tych widelców często się pokrywają i nie dziwi mnie jeśli ktoś używa Marathona w wyścigach (rzadziej w profesjonalnych - sponsoring) czy SIDa w amatorskich maratonach - wszystko to więc kwestia wyboru. Jak dla mnie więc Marathon S świetnie pasuje od tego roweru. Ciekawy jestem jednak pobudek Kubeona.

Warto tez dodać, że SID z goleniami 32mm jest już dużo bardziej uniwersalny (większa sztywność) jednak masa już niewiele odbiega od Marathona.
OLX: https://www.olx.pl/oferty/uzytkownik/OhVB/

Są: Bontrager Privateer ; Breezer Lighting ; Cannondale F900 ; Sunn Cross ; Viner Comp Line
Były: Puch ; Wheeler E1 Titanium ; DrJekyll i MrHyde ; FSR ; FSR2 ; Klein ; Puch2 ; Trek ; HKeK ; Endorfina ; Jose .

#5
no i co ja mam po fockerze dodawać? prorok jakiś czy co?

jestem zagorzałym wyznawcą marzocchi, SID nie pasował mi ze względu na awaryjność właśnie i brak ECC - był kiedyś czas że kondycja pozwalała podjechać takie stromizny że ecc była koniecznością:) Kiedyś jeszcze w tym rowerze jeździł mx comp eta (ale kiepski tłumik miał) oraz atom race eta - te niestety były wyraźnie cięższe a postanowiłem rozgraniczyć moje rowery na klocowatego fulla i lekkiego sztywniaka.

aha. no i można się sprzeczać, ale powszechnie uważa się że marzocchi chodzą najpłynniej.

#6
Śliczna maszyna. Po prostu miód...

Mam podobne wrażenia odnośnie określania mianem "retro" 10 - letnich maszyn do ścigania...

Jakbyś kiedyś miał ochotę to możemy zrobić ustawkę - mam Zaskara z 2000 na SIDzie akurat.. może być ciekawie :) Na Vkach oczywiście..

#7
docent.net pisze:
Jakbyś kiedyś miał ochotę to możemy zrobić ustawkę - mam Zaskara z 2000 na SIDzie akurat.. może być ciekawie :) Na Vkach oczywiście..

zwłaszcza że kupiłeś go zdaje się ode mnie...:D

#12
Heh o tej Magurze słyszałem już wiele opowieści.. mam zamiar sobie taką sprawić do Zaskara, którego odkupiłem od Kubeona właśnie ;)

A ten, o którym wspominałem kilka postów wyżej to młodszy rocznik. przypadkiem trochę wyszło, że kupiłem dwa - anodzie nie mogłem się oprzeć a ten, którego kupiłem ostatnio (http://forum.retromtb.pl/viewtopic.php?t=980) był gotowy do jazdy i był jak dla mnie super promocją :)

I na koniec jeszcze raz.. Giant śliczny... :)

#13
byłem na maratonie w istebnej dwa czy trzy lata temu gdzie po 50 km praktycznie wszyscy dojeżdżali hamując blachą - czy to w V czy w tarczach. Ja szczęśliwie miałem przy sobie zapasowe klocki, które w połowie trasy zmieniałem (marnując przy tym dobrych kilka minut). bywają warunki że nic nie daje rady:(

#14
był jeden taki pamiętny maraton w Istebnej...
i faktycznie NOWE klocki z przodu w dysku Avida zjechałem w 1/3 giga (i to głównie na podjazdach! - odległość klocków od dysku jest po prostu na tyle niewielka, ze zabrudzenie go nanoszonym z opony syfem ściera klocki nawet przy nie naciśkanej klamce :-/ )
Ale Vki mi do końca bez problemu działały, zużycie klocków było normalne (może z 2-3 razy podciągałem nieco linkę)
Ten maraton przelał szale goryczy (wcześniej klocki dość szybko, choć nie tak drastycznie znikały mi jeszcze w Szczawnicy, czy podczas 7 czy 8 mio kilometrowego przejazdu plażą na trasie wzdłuż wybrzeża), wrzuciłem dobre Vki (Sd Ti) i nie mam kłopotu ani ze skutecznością ani z trwałością hamulców
RetroMTB na Facebooku

SPRZĘT DO SPRZEDANIA

#15
Ja miałem problemy w niedzielę bo a) jechałem od początku na zajechanych klockach, b) w trakcie maratonu zmieniłem tylko... tył - i to tak, że prawie nie działał.. więc nie dziwne, że miałem problem :) Śrubek baryłkowych nie byłem w stanie palcami podkręcić, ale w końcu naciągnąłem linkę imbusem przy hamulcu i było ok.

Gdybym jechał na nowych klockach to jestem pewien, że przejechałbym na jednych klockach, co najwyżej podciągając linkę :) I stąd też moje podejście do Vek :) Jedyną tarczę jaką mam to ta, którą dziś Skolioza widziałeś - i zdecydowanie nie jestem zadowolony. Inna sprawa, że to low - budżet Shimano.

#16
Ja V-brake miałem krótki okres.
Szybko wróciłem do Magury. Powodów było kilka.

V-brake mają bardzo mało klocka do "zdarcia". Magura ma ponad dwa razy większą grubość części ściernej. Powierzchnia klocka jest znacznie szersza i niewiele krótsza. Do tego klocek sam też ściera się znacznie wolniej niż w V-brake, bo Magura ma (wbrew temu co się sądzi) mniejszą siłę hamowania niż v. Co więcej - Magura, przez mniejszą siłę i równoległe prowadzenie klocków miej niszczy obręcz - znajomi znacznie częściej musieli je wymieniać nić ja.

Zauważyłem, że klocki do v-brake mogą się zetrzeć podczas jednego wyścigu. Na oryginalnych klockach Magury ścigałem się i trenowałem (błoto-nie błoto) minimum rok. Klocki do V-brake wymieniałem po dwóch miesiącach, co przepełniło czarę goryczy.

W błocie jest jeszcze jedna przewaga - linka nie zapycha się błotem i przeniesienie siły zawsze działa tak samo. Linka może dobrze działać nawet w błocie, ale na następny dzień po takiej wyprawie zawsze jest pitolenie z wymianą pancerzy albo chociaż doprowadzenie m ich do stanu używalności. Jeśli często się jeździ w deszczu i błocie to w pewnym momencie ma się dość. Ja szczególnie lubię, żeby naciąg sprężyny na hamulcu był niewielki. Przy zapchanym pancerzu kończy się to unieruchomieniem hamulca. Magurze tego nie ma.

Do tego podciągnięcie klocków to operacja robiona jednym palcem pokrętłem na klamce - zwiększasz ciśnienie niezależnie, czy jest błoto, deszcz, śnieg itp. Jak pisaliście - podciągniecie baryłki w v nie zawsze jest łatwe.

Do tego modulacja jest tu nie do pisania. Nie ma problemu, żeby sobie ładnie jechać na przednim kole na technicznym zjeździe. Rzeczy niemożliwe stają się możliwymi ;) Nie bez powodu kochają je trialowcy.

Ale ma i wady:
- Masa - trzeba przełknąć 300gram więcej w stosunku do v na komplet.
- Nie da się ich naprawić w polu. Ok - ale nigdy nie mnie w polu nie zawiodły, więc jakoś mnie to nie riusza ;) Grunt to nie mieć za bardzo wystających kabli i konotować, czy nie ma brudu na cylinderkach. No i zmieniać regularnie płyn. Trzeba też uważać przy zdemontowaniu amortyzatora, żeby nie zagiąć/ukręcić przewodu.
- Drogie oryginalne klocki - ok, ale starczają na min. 4 razy dłużej niż v. Rachunek jest prosty. A są też klocki w cenie okładzin do v - ale nie wiem jak z ich trwałością. Poza tym wymiana klocka w warunkach polowych beż żądnych kluczy to jakieś 30 sekund. Dobry wynik ;)
- Największa wada - zapycha się błotem typu glina bardziej niż v. To jest fakt. Ale sposobem jest na to demontaż podkowy. Wtedy zapychanie się jest na poziomie v-brake, jednak spada siła hamowania. ;)
- trzeba o nie dbać w garażu sprawdzać cylinderki, zmieniać płyn. Efektem jest za to kompletna bezobsługowość w polu - z dwojga złego wolę tak.
- nie jest to hamulec o największej sile hamowania - wbrew temu co piszą osoby, którym się wydaje że na nich jeździły. Szczególnie wersja 22 jest dość słaba. Wersja 33 ma jak dla mnie idealny stosunek siły do modulacji do zużywania obręczy. Wersji 22 zasadniczo nie polecam.
- jak się kupi cieknącego trupa, to jest już nie do odratowania.
- częste wyjmowanie koło niszczy szybkowypinacze.

Jak dla mnie bilans jest zdecydowanie na plus - ale co kto woli :)

Rozwiązaniem największych wad Magury jest wersja Firm-tech.
Lżejsza niż v-brake, zamocowana z tyłu mała i filigranowa - nie zapycha się błotem, ale wymaga dedykowanego amora Magury.
OLX: https://www.olx.pl/oferty/uzytkownik/OhVB/

Są: Bontrager Privateer ; Breezer Lighting ; Cannondale F900 ; Sunn Cross ; Viner Comp Line
Były: Puch ; Wheeler E1 Titanium ; DrJekyll i MrHyde ; FSR ; FSR2 ; Klein ; Puch2 ; Trek ; HKeK ; Endorfina ; Jose .

#19
No to już coś :) Wystraszyłem się trochę poprzedniej wersji. Ale w takiej sytuacji pewnie będę nadal kontynuował temat Magur - choć pewnie najwcześniej w przyszłym sezonie. W stronę disca mnie nie ciągnie, a dobrze faktycznie poznać alternatywę do Vek.

#20
ja do Magury jestem uprzedzony i mam tego świadomość...
zapychanie błotem bym przeżył, masę też a odczucia na klamce mi się nawet bardzo podobają... rozbierałem jednak raz pół roweru żebu koledze pożyczyć moją Vkę i klamkę na zawody, gdyż na przejeździe próbnym, przy wywrotce urwał kabel w Magurze...
a do roweru wyprawowego to już w ogóle żadnej hydrauliki bym nie wsadził!

co do dysku - czy low czy hi-end - przypadłość ta sama (mała odległość klocków od rotora) No i wpływ na wideł niekorzystny...
RetroMTB na Facebooku

SPRZĘT DO SPRZEDANIA

#21
Czyli reasumując... disc ma sens z tyłu w rowerze wyprawowym w formie mechanicznej, a to znowu nie ma sensu, bo lepsza Vka tam :) Na wyprawowe z hydrauliką też się nie piszę, a na jazdę w góry jakoś nie tędy droga również - nie uśmiecha mi się powrót z buta lasem w krótkich gaciach gdzie zejście może kosztować 3,4h czasem a zjazd to moment :)

Notabene ostatnio zostałem zjebany przez pewnego poważnego kolarza po tym, gdy zjechałem w pionie circa 1200m z przyczepką z małym z tyłu za brak tarcz właśnie - bo jak to stwierdził - to przecież "podstawa bezpieczeństwa" :) Z grzeczności się nie odezwałem, bo mam w nawyku rzucanie mięsem :)

Odnośnie urwania kabla w Magurze.. aż tak łatwo? Ciężko mi w to uwierzyć, że mocowanie jest aż tak słabe.. tzn nie słyszałem o takiej przypadłości hydraulików - może jakieś pojedyncze przypadki...

#22
No, ale nie zapominajcie, że to jest forum retro, i tutaj jeszcze wypada by wspomnieć o absolutnie najlepszych hamulcach na błoto, czyli cantileverach :-D
Jak ktoś nie potrzebuje dużej siły hamowania, to idealny wybór. Jeżdżę w pyle, błocie, śniegu, śniegu z solą, cały rok.
V-ki poza nieliniową modulacją (czyli trzepaniem koła), i ścieraniem się klocków miały jeszcze jedną wadę – śniedziejącą paskudnie fajkę, w której mozolnie odkłada się syf.
W większości ram z canti problem linki jest ograniczony, bo tylnego odcinka... nie ma wcale. Jest tylko uszko w ramie, czasem, jak w gt, z króciutką rurką o sporym przekroju. Przedni pancerz też jest króciutki, w zasadzie kontakt z błotem ma goła linka.
Nigdy więc nie doświadczyłem zapchania linki hamulcowej – aczkolwiek czasem się zagieła po jakimś bums.
Oczywiście, nie są to dzisiaj hamulce dla zawodników maratonów wyścigów. Ale do terenowej jazdy z frajdą wielką – polecam.
Minusem jest oczywiście, jak pisałem, mniejsza siła hamowania (choć to zależy od modelu, np. moje ritchey'e rwą jak cholera). Kłopoty z ustawianiem, no i przede wszystkim – trudno o dobre klocki.

Zresztą, powiem Wam w sekrecie, że jak się już naujeżdżam tej kwarcowej tequesty, to planuje założyć do garego "przełajowe" canti shimano, one mają krzywiznę żywcem zerżniętą z ritchey logic, opublikuję tutaj szczegółowy tekst tego szaleństwa. :-D
Moje skromne dzieła: -> http://rpk.ehost.pl/wp/kategorie/rowery/

#23
Odnośnie urwania kabla w Magurze.. aż tak łatwo? Ciężko mi w to uwierzyć, że mocowanie jest aż tak słabe.. tzn nie słyszałem o takiej przypadłości hydraulików - może jakieś pojedyncze przypadki...
Jak dbasz, tak masz.
Grubo ponad 10 lat ma Magurze jeżdżę i nigdy mi się w polu nic nie zerwało.
A wywrotek, upadków i innych dziwnych zahaczeń miałem sporo.

Prawda jest taka, że o te hamulce trzeba dbać. Jeśli zostawisz za długie kable wystające na boki, to może się zdarzyć. Jeśli zagniesz przewód (np. przy zdejmowaniu hamulców albo zmianie amora), to też może się zdarzyć - zgięty przy baryłce kabel jest mało wytrzymały.

A ryzyko wyrwania poprawnie zamontowanych hamulców jest podobne jak zahaczenie linką o cuś na drodze i wyrwanie mocowania w klamce. Może się przydarzyć, też spowoduje konieczność rozbierania roweru, ale jak często bywa?

Przewody są takie same jak w hamulcach tarczowych. Ile razy na wyścigach widać, żeby ktoś wymieniał przewody, bo się zerwały? Zdarzyć się może, ale jest to ryzyko niewielkie. chyba, że kusisz los i źle montujesz hamulec albo zginasz przewód.

Także akurat ta wadę zrzuciłbym raczej na barki uprzedzenia Skoliozy niż na faktyczne zagrożenie. A dla pewności można zawsze założyć przewody zbrojone - żeby mieć komfort psychiczny :)
No, ale nie zapominajcie, że to jest forum retro, i tutaj jeszcze wypada by wspomnieć o absolutnie najlepszych hamulcach na błoto, czyli cantileverach :-D
Z tą fajką to szczera prawda, ale mimo ustawiania na różne sposoby takiego stosunku modulacja/siła jak w Magurze próżno w kantach szukać. No i linka ciągle jest ;)
OLX: https://www.olx.pl/oferty/uzytkownik/OhVB/

Są: Bontrager Privateer ; Breezer Lighting ; Cannondale F900 ; Sunn Cross ; Viner Comp Line
Były: Puch ; Wheeler E1 Titanium ; DrJekyll i MrHyde ; FSR ; FSR2 ; Klein ; Puch2 ; Trek ; HKeK ; Endorfina ; Jose .

#24
jesli mozna dolaczyc sie do tego dlugiego OT;)

magury maja tez taka paskudna wade, ze bez podkowy rozginaja widelki (tyl) i praktycznie nie-hamuja w takiej sytuacji. Generalnie jest z nimi chyba tak jak z piastami na kulkach i amorami foxa - jak ktos lubi sie bawic... to niech sie bawi;)

bede sta murem za canti, bo te hample dobrze ustawione, z fajnymi klockami i przyjemna klamka pracuja pieknie. W mojej przelajoweczce zablokowanie kola tyl na mokro to zaden problem... no i waga dobrych (4za, frogglegs) lub powaznie oldschoolowych (mafac) przelajowych cantow bije nawet wyzylowane v-ki typu kcnc.

W Konie (Lava) pancerza do tylu i przodu jest tyle samo - praktycznie od przelotki przy glowce ramy az do samych szczek linka idzie w samym teflonie (a moglaby i bez niego) - rozwiazanie lekkie i dajace dluga prace bez brudu.


Fenomenu tarcz nie obczajam, wciaz wesze tu jakiejs teorii spiskowej wielkich korporacji;) Ani to tanie, ani proste w obsludze, wymaga regularnego sprawdzania przewodow, oleju, klockow, ustawia sie wcale nie prosciej niz v-ki i jedyne zastosowanie jakie dla nich znajduje to jazda w zimie, gdy obrecze sa juz powaznie zlodowacone. Poza tym po co komu w xc taka ogromna sila? Nawet na tandemie nie balbym sie jezdzic z cantami (ale to moze dlatego ze oboje jezdzcow jest z wagi piorkowej;)
Obrazek

#25
Ajj, aj, moją pierwszą, prawdziwą ramą MTB był właśnie Giant ATX Team 17" (przesiadłem się z full'a Grand G-300 ;-)) i w mojej mieścinie sprzęcior również wzbudzał szacunek. Ależ to były piękne czasy. Niestety parę lat później wiedziony jakąś idiotyczną teorią, którą wysnułem sprzedałem ją komuś na Allegro. Do dziś nie mogę tego odżałować podobnie, jak pozbycia się stuningowanego widelca Suntour MG-ULR 2.
A co do słowa-klucza "retro", to moja rama jest z 2009 roku, sztyca, kokpit i reszta podobnie. Jedynie amor ma 13 lat a osprzęt jest zbudowany na bazie XTR M950 i 952. Właściwie na każdym maratonie czy przejażdżce podchodzi do mnie ktoś, zagaduje i stwierdza, że mam pięknego klasyka-retro :-)
Odnośnie "fałek" to czuję się podobnie jak założyciel tematu-wśród braci rowerowej jestem postrzegany jako szaleniec. Na ostatnich zawodach XC AZS-u gdy zjeżdżałem na najbardziej wymagającym singlu, jakichś dwóch młodzianów darło się co okrążenie: "zobacz, k$#wa, gość jedzie na V'kach!!!"
I jeszcze dołożę swoje 3 grosze odnośnie SID-a, bo zdążyłem już się zdenerwować. Aż mi głupio, wdawać się w polemikę z takim znawcą amorów jak Focker, no ale muszę, po prostu muszę. Zawsze i wszędzie słyszałem, że SID jest dla zawodnika i nie nadaje się do codziennej jazdy. Że mało sztywny, że serwis trzeba robić co każdy maraton (albo najlepiej codziennie) i że w gruncie rzeczy to wszystkie się łamią. Nasłuchałem się tego co niemiara i koniec końców po sprzedaży wspomnianego Suntour'a, zamiast SID-a wybrałem RS Duke Race. Następnym był już SID Race 2006 ze skokiem mniejszym o 20 mm. A gawiedź dalej bajała, że jak raz się przejedziesz o skoku 100 mm., to do mniejszego nigdy nie wrócisz. Sztywność dla mnie była wystarczająca, większa mi nie jest potrzebna. Wszystko zjadę (w granicy własnych umiejętności technicznych rzecz jasna), wszystko podjadę i za Chiny nie chciałbym niczego sztywniejszego. Powiem więcej i z nutką przekory-nawet jakby w tej samej wadze ów amor miał być sztywniejszy-też bym nie chciał.
Pure de Lite to jak dla mnie niebywała płynność działania, a serwisy? Osobiście robiłem co przepisowe 50 h (serwis od zawsze mam za free; później nauczyłem się go robić sam) ale czasem interwały musiałem wydłużyć i nie było żadnego spadku jakości działania. Zresztą nie chcę tu się rozpisywać bo trzęsę się z nerwów jak ktoś pisze, że SID=serwis co tydzień.
Później miałem carbonowego World Cup-a (mocno tuningowanego) aż wreszcie dosiadłem świętego Graal-a: SID-a '98. Jest to mój codzienny amor i będę na nim jeździł do końca życia. Po ramie jest to najlepsze, co mi się w rowerowym życiu przytrafiło.
Dziękuję za uwagę i proszę o zrozumienie :-)

#26
Polać mu! Fenomenu tarcz również nie czaję z tym, że ja do końca życia będę stał murem za V'kami: XTR albo Avid Ultimate. To dla mnie rzecz święta, której w życiu nie zamienię na nic innego.
P.S. Co Wy z tą fajką? Wystarczą odpowiednie pancerze i już brak pięty Achillesowej tego systemu.

#27
trzy grosze:
- magura=fobia Skoliozy -> święta prawda Opisany wypadek miał miejsce raz na 18 lat mojego rowerowania Cóż, wystarczyło :-P
- vki - M739, M950 - dla mnie za szybko łapią luzy i tracą skuteczność Przesiadłem się na SD Ti i jestem zadowolony
- canti dobrze ustawione potrafią zdziałać cuda - a opinia obiegowa to chyba wynik zalewu sprzętem marketowym
- SIDa 97/8 (ostatniego na 28mm, z Pure DeLite) ujeżdżam - i mam podobne odczucia co Punk Ba, nawet wsiadając na rower w tym widelcem czuję jakbym dostawał skrzydeł - dla mnie dział fenomenalnie, płynnie i ma ogromne możliwości dopasowania ch-ki do usera
- a co do tarczy w wyprawówce - ewentualnie mechanik na przód przy sztywnym widelcu - tył nie ma sensu a dodatkowo przeważnie komplikuje montaż bagażnika
amen
PS ależ sie nam wielowątkowy topic zrobił...
RetroMTB na Facebooku

SPRZĘT DO SPRZEDANIA

#28
Echh... no i właśnie; te V'ki, o których wspomniał skolioza wyrobiły złą opinię o wszystkich nowszych seriach z pantografem. Dla mnie jest to rozwiązanie idealne od modelu BR-M951 z dodanymi sprężynkami i zmienionym pantografem. Tam nic luzów nie dostaje ale niestety ludzie są już uprzedzeni. Kolejny mit, z którym wygrać się nie da. Z tymi kantami to ciekawa sprawa, bo ja miałem okazję pojeździć chwilę tylko na XTR-ach (tuż po własnoręcznym serwisie z wymianą pancerzy włącznie) i powiem szczerze-jak dla mnie to one w ogóle nie hamują. Ciekaw jestem jakby było przejechać się na Waszych bo kto wie, może dałoby się mnie jeszcze zaskoczyć :-)

EDIT: zapomniałbym o jeszcze jednym. Właściwie to nie dziwi mnie, że ATX Team wśród młodzieży nie wzbudza należytego szacunku. Ostatnio na największym forum rowerowym w Polsce mocno dywagowano na temat marki Hot Chili (po tym jak znaleziono jednego fulla na Allegro) i ludziska doszli do wniosku, że to, cytuję, "makrokesze". Nikt o firmie nie słyszał, nikt nie rozpoznał starego, dobrego osprzętu. Po prostu DRAMAT.

#29
Punkxtr pisze:I jeszcze dołożę swoje 3 grosze odnośnie SID-a, bo zdążyłem już się zdenerwować. Aż mi głupio, wdawać się w polemikę z takim znawcą amorów jak Focker, no ale muszę, po prostu muszę.
Polemizować można wtedy, jeśli dwie osoby mają różne zdania. A tu chyba nie do końca tak jest. Zamiast się więc od razu denerwować, przeczytaj może jeszcze raz to co napisałem, bo chyba koniecznie chcesz włożyć w moje usta coś, czego nie mówiłem.

Nigdzie nie pisałem, że SID nie nadaje się do maratonów czy "zwykłego" użytkowania. Chyba nawet napisałem coś odwrotnego ;) :
focker pisze:Zakresy używania tych widelców często się pokrywają i nie dziwi mnie jeśli ktoś używa Marathona w wyścigach (rzadziej w profesjonalnych - sponsoring) czy SIDa w amatorskich maratonach - wszystko to więc kwestia wyboru.
Tak więc wskazałem tylko na to, że SID ma swoje wady i nie dziwię się, że nie każdy chce na nim jeździć. Tak samo nie każdy chce jeździć na Marathonie, bo on ma swoje.

Fakty są takie, że SID wymaga częstszego serwisu niż Marathon. Amen.
Nie od dziś wiadomo, że trwałość widelca zależy od jego sztywności. SID 28mm, szczególnie z niskimi goleniami (najwyższe wersje) jest amorem mniej sztywnym niż Marathon. Jednemu to będzie przeszkadzać, innemu nie. Ale taki jest fakt (na obydwu miałem okazję jeździć). Jeśli więc zobaczymy, że w mniej sztywnym SIDzie są większe naprężenia na ślizgach niż w Marathonie, to łatwo dojść do wniosku, że zaniedbanie wymiany oleju w SIDzie skończy się zatarciem goleni. I nie mówiłem nigdy, że nastąpi to jeśli serwisu nie zrobimy po 50 czy nawet 100godzinach. Po prostu nastąpi to szybciej niż w Marathonie, już nie mówiąc o amorach z pełną otwartą kąpielą olejową. Taka jest jego cecha i trzeba ją zaakceptować.

Ty robisz serwis co 50 czy tam co 100godzin. Super. Ale będą ludzie, którzy będą robić serwis raz na dwa lata. Dla nich SID będzie najgorszym widelcem, bo po pierwszym serwisie będą mieć wytarte golenie wewnątrz amora. Bo SID nie dla każdego się nadaje. Jak moja Magura.

Wniosek z tego jest jeden - każdy ma taki widelec, jaki chce. I nie dziwi mnie Martathon S w rowerze wyścigowym, bo nie dla każdego SID się nadaje. Dla mnie jego wiotkość jest nie do zaakceptowania (dla Ciebie jest ok) tak jak dla Ciebie pewnie masa mojego Z2. Za to mój Z2 jest smarowany 120ml, a nie 10ml oleju i mogę mu nie robić serwisu przez kilka lat. Do tego jest wyraźnie sztywniejszy od SIDa. Wszystko ma wady i zalety - kwestia wyboru.

Tak więc nie usłyszysz ode mnie, że SID nadaje się tylko do wyścigów, bo tak nie sądzę i nigdzie tak nie pisałem. Tak samo jak tego, że bez serwisu co 50h sczeźnie marnie. A że został zaprojektowany do ścigania się i że zawodnicy mają dostęp do serwisu znacznie częściej niż zwykły zjadacz chleba, to zupełnie inna sprawa - taka jest prawda. Nie wyłącza to jednak innych zastosowań pod warunkiem, że zaakceptujesz jego cechy.

Więc spokojnie napij się melisy i zobaczysz, że nie ma się co na mnie denerwować ;)

A co do Magury, to Zimny masz rację. Te hamulce trzeba lubić i koniec. Mają soje wady i zalety - dla mnie są najlepsze, ale dla wielu będą najgorsze. Normalne. Wniosek jest jednak jeden - nie lubisz doglądać hamulców - nie montuj ;)
Z drugiej strony raz na tydzień - dwa zajrzeć do cylinderka w klamce (jest dostępny, więc zajmuje to 3 sekundy) i zobaczyć czy przewód nie jest zagięty oraz raz w roku zmienić płyn to chyba nie jest wiele. A jeśli dbałeś o Magurę i nie doprowadziłeś do wycieków, to nie musisz kontrować ilości płynu. Wystarczy tylko sukcesywnie podkręcać pokrętło w miarę zużywania się klocków (dlatego polecam szukać wersji 33 z pokrętłem na klamce). Inna historia, jeśli Magurę cieknie - wtedy to potrafi życie uprzykrzyć i nadaje się praktycznie tylko do kosza.

Nie jest tylko do końca prawdą, że mają tak ogromną siłę. Ich siła jest znacznie mniejsza niż V-brake. Ich atutem jest świetna modulacja (brak strat na lince przykładanej siły) i niezapychanie się linki błotem. Siła już mniej.

A co do jeżdżenia bez boostera - to po co to robić? (pomijam sytuację gliniastego błota, które de facto v-brake też trochę zapycha). Jeśli chodzi o masę, to licząc każdy gram Magury nie zakładasz w ogóle. Za to montując Magurę zależy Ci na właściwym działaniu, które zapewnia podkowa. Proste ;)
OLX: https://www.olx.pl/oferty/uzytkownik/OhVB/

Są: Bontrager Privateer ; Breezer Lighting ; Cannondale F900 ; Sunn Cross ; Viner Comp Line
Były: Puch ; Wheeler E1 Titanium ; DrJekyll i MrHyde ; FSR ; FSR2 ; Klein ; Puch2 ; Trek ; HKeK ; Endorfina ; Jose .

#30
na chwile Was z oka spuścić i już dyskusja akademicka o wyższości świąt jednych nad drugimi:)
To i ja jeszcze dorzuce swoje spostrzeżenia: W canti irytuje mnie kłopotliwe ustawianie klocków, a dokładnie fakt ze nie posiadam trzeciej reki która bardzo by się przydała. Owszem, dobrze ustawione działają super, ale jak się klocki trochę zetrą to zmienia się przełożenie i już moc się traci i znów trzeba by podregulować. W v-kach ustawienie jest banalne i od razu hamują dobrze.
Swoją drogą - Punkxtr wspomniał o tym że avidy ultimate hamują świetnie - zastanawia mnie o ile lepiej i czy warte to kilkukrotnie wyższej ceny od zwykłych? (np. klamki avid ultimate do V kosztują bagatela 600zł - miałem w dłoniach i nie widzę w nich nic szczególnego, a łożyskowanie osi klamki to dla mnie bezsens)

i jeszcze o tarczach, myślę ze trochę przesadzacie z ta fobią:) Mam mechaniczne tarcze w fullu enduro (avid bb7) i kilka rzeczy mi się nasunęło:
Obecność tarczy nie morduje obręczy, można jeździć i jeździć. Poza tym odpada kwestia dokładnego centrowania kół - minimalne bicie nie wpływa na nic, podczas gdy w rowerze z V natychmiast pojawia się irytujące ocieranie o klocki. Z moich obserwacji wynika też że tarcze mają najlepszą modulację (nie znam magur). No i jeszcze rzecz bagatelizowana - mniej siły trzeba włożyć przy tarczy w naciskanie klamki. PO arcytrudnym zjeździe 2000m przewyższenia doceniłem ten fakt, bo pod koniec i tak miałem już problemy z naciskaniem hamulca. Ale ten ostatni argument dotyczy zwłaszcza hydraulików.

Nie zmienia to faktu że rzeczywiście używanie tarczy zasadne jest w rowerach o bardziej brutalnym zastosowaniu a V na maratonach sprawdzają się znakomicie i nie będe tego zmieniać.

W każdym razie jeden argument jest nie do podważenia jeżeli chodzi o używania tarcz - nowsze amory mocowania pod V po prostu nie mają!